Julian Antonisz. Opowieści cyfrowe

Projekt Sabiny Antoniszczak
Czyżby wał korbowy?
Andrzej Olszański
Andrzej Olszański: Kiedyś spotkaliśmy się, a Julo mówi:
–Taki jestem zmęczony.
Pytam:
–A co się stało?
On na to:
–Wiesz, ten samochód mój naprawiałem...
Chodziło o tego Fiata 508, kabriolet. Naprawa polegała na tym, że ten składany dach płócienny miał z tyłu szybkę, z dosyć zżółkłego celuloidu, przez który już nic nie było widać i on postanowił ją wymienić. Tę szybkę należało wszyć w otwór i Julo mówi:
–Jak złożę, to nie mogę się dostać do tej szybki, a jak rozłożę, to jak tu szyć? W związku z tym rozłożyłem i wchodziłem do auta, wbijałem igłę, leciałem na zewnątrz, wyciągałem igłę, wbijałem, leciałem do auta... Czterdzieści kilometrów zrobiłem!
prof. Kazimierz Urbański
Prof. Kazimierz Urbański: Julo przyjechał samochodem, takiego grata miał starego, stoi pod wytwórnią i – ponieważ on wiedział, że ja byłem mechanikiem w czasie okupacji, naprawiałem samochody – mówi tak: – słuchaj, idź zobacz bo mi tam coś klekocze w silniku! – Do pedagoga swojego zwraca się w ten sposób. Więc idziemy. Ja tam ruszam i mówię: „czyżby wał korbowy?”. A on, wie pani, rozłożył ręce i na całą ulicę krzyczy: „Czyżby wał korbowy!!!”. I te słowa weszły potem do Fobii. Ten film się tak rodził.

Zobacz debiut filmowy Antonisza: Fobia, 1967
Danuta Antoniszczak
Danuta Antoniszczak: Julek sprzedawał swojego starego Volkswagena–garbusa i znalazł kupca. Potem okazało się, że był to słynny chemik, profesor Ziaja, który potem założył firmę. Sprzedał mu Garbusa – pojechaliśmy na podpisanie umowy. Oddanie kluczy nastąpiło na ulicy, gdzie Julek dał mu klucze, po czym położył obie ręce na masce, ucałował tę maskę i powiedział:
- Niech pan będzie dla niego dobry!


pierwsza opowieść